Święta czy potepiona?
Komentarze: 0
Mijają kolejne dni, kolejne noce, a ja z każdym kolejnym szarym świtem jestem silniejsza. To był trudny wybór, uwierzcie mi, że jeden z najtrudniejszych w moim życiu. Zmienić wszystko, wszystko w sobie, przestawić się o 180 stopni... Przez pierwsze dni nie umiałam sobie poradzić. Snułam się po domu z zapuchniętymi od łez oczami, chciałam móc nie pamiętać, nie czuć, nie myśleć. Drażniły mnie przywołujące wspomnienia piosenki, miejsca do których chodziło się razem, dawni wspólni znajomi. A jednak ciągle rzucałam się do telefonu w nadziei, że to właśnie On dzwoni, albo przynajmniej ktoś, kto chce o Nim porozmawiać. Pytania.... dlaczego właściwie tak zdecydowałam a nie inaczej? Dlaczego mimo, że kochałam i kocham odeszłam? Powiem Wam-jest granica bólu. Przychodzi moment kiedy nie można więcej znieść i kiedy lepiej się rozstać niż skazywać się na dalsze cierpienia. To jest jak ból zęba... Boli, boli... ale boisz się iść do dentysty, więc cierpisz faszerując się przeróżnymi tabletkami. Ząb na krótko przestaje Ci dokuczać, potem ból wraca ze zdwojoną siłą a Ty znów sięgasz bo opakowanie z niosącymi ulgę pigułkami. W końcu przychodzi dzień, że postanawiasz ostatecznie rozprawić się z bólem, gdyż jest On tak silny, że nawet cudowne środki nie potrafią go uśmierzyć....
Właśnie tak zrobiłam. Cierpiałam przez prawie dwa lata, zaciskałam zęby i pięści w bezsilnej złości, wciskałam twarz w poduszkę i płakałam. W końcu kiedy już to potworne uczucie pozbawiło mnie rodziny, przyjaciół, kobiecej dumy i godności, ocknęłam się. O dwa lata za późno! Dzisiaj nie mam nic, muszę od nowa budować życie, znaleźć przyjaciół i swoje miejsce na ziemi. I powiem Wam jeszcze coś. Nie żałuję ani jednej chwili z Nim spędzonej. Mimo bólu, łez i czarnej rozpaczy-nie żałuję. Ale nawet gdyby teraz wszystko miało być inaczej, gdyby On nie miał na boku 3 innych panienek, gdyby nawet chodził na przysłowiowych rzęsach... nigdy już nie wrócę. I tak zabrałam Jego rodzinie dwa lata. Tak, bo człowiek którego pokochałam ma żonę, dzieci i nieodparty urok. I potrafi sprawić, żeby kobieta utraciła wszystko poza swoim imieniem.
Możecie mnie potępić...wiem, że nie można pochwalić związku z kimś, kto ma już rodzinę. Ale jeśli ktokolwiek z Was miał podobna sytuację lub może kiedyś się w takowej znajdzie... zrozumie mnie.
Dodaj komentarz